niedziela, 19 października 2014

Random... I'm so random. :)

Witam po długiej przerwie.

Nosiłam się z zamiarem utworzenia nowego bloga. Oj tak. Bardzo długo nosiłam sie z tym zamiarem. Za każdym razem jednak, zaglądając na tego bloga odpuszczałam. No, wszakże mam juz swoje miejsce. Wprawdzie to juz nie jest mój Tivadar, mój obóz szkoleniowy dla dzieci, ale jest to jakaś część mnie z przeszłości.

Dlaczego zdecydowałam się wrócić? Bo muszę sobie poukładać wszystko i ładnie. Być może nadać jakiś kierunek czemuś.

Moje życie przez ostatnie 3 miesiące zostało przewrócone do góry nogami. Czasami człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak dwie osoby mogą wszystko zepsuć, podeptać i zbudować od nowa.

Jeszcze jestem w stanie przypomnieć sobie początki, mimo tego strasznego zagmatwania i strachu przed kolejnymi krokami.

Czy wciąż chcę wyjechać za granicę? Hmm... Czuję niesamowity ból w sercu, gdy oglądam zdjecia dziewczyn z forum Au Pair, które wyjechały. Gdy pokazują, jak tam jest, jakie są szczęśliwe, jak korzystają z życia i chodzą do klubów. Jak używają American Dream.

Wtedy zadaję sobie pytanie: "dlaczego nie wyjechałaś od razu? Dlaczego to zaprzepaściłas? Czyż nie od razu wiedziałaś, że zawalisz tą sprawę?". Na dwa pierwsze pytania nie znam odpowiedzi. Na ostatnie chyba trochę znam. Chyba trochę od początku wiedziałam, że to tylko mrzonka. Od tego dnia, gdy leżąc w łóżku w pokoju w Radzyniu na Reja, w czasie ferii zimowych wpadłam na strone o programie au pair i stwierdziłam "JADE!". Już wtedy gdzieś głębiej, rozdwojony od fascynacji żył smutek, taka myśl, że przecież ja jestem tylko soba i nie wyjadę do wspaniałego USA. Że to tylko marzenie.

Ale, ale.. Czasami pada też pytanie: "a czy wyjedziesz jeszcze za granicę? Tak na stałe?". I wtedy wzruszam ramionami, stwierdzając, że jesli będą ku temu predyspozycję, to dlaczego nie? Predyspozycje, a więc - jeśli tam znajdę lepszą pracę, lub jeśli tutaj nie będzie mnie trzymała dobra praca. Póki co mam kogoś wspaniałego u swojego boku, kogo się nie spodziewałam. Być może, pewnego dnia wyjadę z nim do Francji, Anglii albo może nawet i do USA? Jesteśmy młodzi i mamy masę czasu przed sobą. Gdzieś na pewno będzie lepiej ekonomicznie niż tu, w Polsce.

Będę zaglądać na tego bloga. Częściej niż dotychczas. Potrzebuję miejsca do wznowienia przepływu myśli. A to nadaje się idealnie, zawierajać cień mojej przeszłości - której nie załuję. Poszukiwania rodziny w programie Au Pair było doswiadczeniem jedynym w swoim rodzaju i nauczyło mnie, by nie rezygnować, ale też i nie brać pierwszego lepszego co wyciąga do nas rekę. (W przeciwnym wypadku właśnie płakałabym, że indyjska rodzina zabrania mi spożywania piwa w moj day work-off. :D).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz