sobota, 29 czerwca 2013

This is the new shit - but will be better ;)

Jestem w trakcie drugiego weekendu w Egipcie i w końcu znalazłam chwilę czasu by zaktualizować to co się dzieje również na blogu.
Ogólnie sprawa z rodzinami wygląda tak, że ta rodzinka z APiA z okolic NYC stwierdziła, że nadal są mną zainteresowani, ale chcą poczekać z wyborem au pair do momentu aż urodzi się ich dziecko. W sumie jest to uczciwe, biorąc pod uwagę, że mogliby się ze mną zmatchować a potem stwierdzić, że jednak nie chcą au pair i musiałabym wracać albo od razu być w rematchu.
Druga rodzinką z APiA mieszkająca blisko jeśli nie w Philadelphi jest rodzinka bardzo miła, napisali mi od razu całą rozpiskę tego jak będą wyglądać moje zajęcia w rozróżnieniu od miesiąca. Do opieki są dwie dziewczynki, 7 i 3 lata, głównie zajęcia na plaży albo rozwożenie ich po zajęciach dodatkowych. Do tego mogę używać samochodu i czasami na 2-3 godziny zostawałabym z całą trójką, bo matka jest w ciąży, ale ona chce zajmować się niemowlakiem. Mam z nimi rozmawiać, jak tylko znajdę chwilę.
Trzecia rodzinka jaką mam i z którą mam rozmawiać, to rodzina z Californi właśnie, ta polka. Są dość treściwi, zwięźli i...cóż, narazie nie mogę ich ocenić, bo właściwie nic o nich nie wiem. Troszkę negatywne wrażenie na początku, ale może to tylko złudne wrażenie, kto wie? Mieszkają w malowniczym miasteczku, więc spróbuję, a co mi tam ;)
Co do matur - pozdawałam. Nieistotne jest dla mnie na ile, więc i tutaj nie podam. Ale zdałam i to zdecydowanie lepiej niż sądziłam, że zdam. Nawet z matematyki. Teraz czekam jeszcze na wyniki egzaminów zawodowych.
A Egipt... Cóż. Właśnie jestem po mega miłym incydencie, kiedy to w kawiarni w której siedze aby złapać net, podszedł do mnie pracownik czy właściciel i podarował mi bardzo ładne róże, zapakowane i w ogóle. Pytanie czy czekały specjalnie dla mnie czy po prostu tak mi sie udało? ^^ xD Do tego chciał chyba zapłacić za moje zamówienie, ale stwierdziłam, że to... Zbyteczne, stanowczo ;)
Zaczęliśmy w zasadzie dopiero dzisiaj szkolenie takie poważne. Uczyliśmy się układu tanecznego, dość skomplikowanego jak na mój gust, ale po dwóch godzinach, gdy wszyscy mieli już dosć, włącznie ze mną, bardziej psychicznie niż fizycznie, załapałam większą część układu. Bolące kości, ścięgna i wiązadła to w moim przypadku osoby całkowicie pozbawionej kondycji całkiem naturalna sprawa.
Inną ciekawą rzeczą są osoby które tu szefują. To jedyny minus całej sprawy. O ile jako tancerze są naprawdę profesjonalni, o tyle przesiadują w naszym mieszkaniu bez skrępowania, biorą nasze rzeczy, częstują się naszymi papierosami, jedzeniem i piciem, a gdy poprosilismy o jedzenie, bo to powinni nam zapewnić, zabrali jedynego chłopaka jaki z nami mieszka na zakupy, kupili jakieś... coś, co nazwali chlebem ale co wygląda jak tortilla, jakas szynka i uwaga - CHAŁWE słodką - i kazali zrobić z tego jedzenie. Gdy się okazało, że zadne z nas nie potrafi przygotować tego dziwnego dania, szef stwierdził, że jesteśmy leniwymi mamisynkami. Do tego wczoraj narobili bałaganu, a potem sprzątając stwierdzili, że jesteśmy brudasami. Na koniec, gdy spytałam co z naszą pralnią albo chociaż pralką do mieszkania, wielce się zdziwili, stwierdzając ze jestesmy leniwi strasznie bo oni przeciez wszystko piora w rekach. To spory minus, warty opisania - arabowie mają specyficzną kulture. Zostawiają kobiety w domu i wszystko ma być zrobione. W zamian kobiety otrzymuja wszystko czego dusza zapragnie.... Poza zrozumieniem.
Pomijając to jest całkiem fajnie. Mam w porzadku towarzystwo. Nocami nie mogę spać, ale co tam... Niezapomniane chwile w Egipcie są tego warte xD
Na dzisiaj to tyle. Kolejna notka pewnie jak w końcu stanie się coś wiecej i akcja ruszy mi z kopyta ;)

Na osłodzenie humoru piosenka, która kotłuje mi się w głowie za każdym razem, gdy już nie potrafię znieść ich arabskiej mowy xD
Marilyn Manson - This is the new shit ;)

3 komentarze:

  1. Jaka Ty jestes prostaczka dziewczyno, to glowa mala
    "chlop ze wsi wyjdzie, ale wies z chlopa nigdy"

    OdpowiedzUsuń
  2. Przynajmniej odwagi mi nie brakuje, by się podpisać pod moją opinią. Gdybyś jeszcze kiedyś "z nudów" zerknął na tą stronę, poprzyj swoją opinię argumentami. Do tej pory - I don't care about your opinion, guy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmuszę Cię do oglądania "Klona".
    200 odcinków.
    Będziesz płakać, uciekać, a ja pozostanę nieugięta ;c

    OdpowiedzUsuń