niedziela, 10 marca 2013

Rodzina Flynt - rozmowa z hostem.

A więc stało się - oczywiście nie bez przeszkód, ale zdecydowanie z mniejsza ilością nerwów i stresu. Zaczełam sie stresować tak na maxa dopiero na 3 minuty przed sama rozmowa a potem...chillout. Serio.
Najpierw, o godzinie 15 hostka napisała, że jakaś tam zmiana czasu u nich i będą mieli czas już o 19, mojego czasu. Odczytałam to o 19:50 bo oczywiscie byłam na wsi, gdzie nie ma internetu, od samego rana i nie mogłam odczytać wcześniej. Zestresowana i w sumie zawiedziona wyjaśniłam to i spytałam czy jeszcze możemy pogadac. Przyszła odpowiedz o 20:03, gdy ja juz traciłam nadzieje, ze: "Spokojnie, niedługo do ciebie zadzwonimy!" xD
Dzwoni host. Początek rozmowy bardzo fajny, ogólnie rozmawiało mi się z nim bardzo swojsko, rozumiałam większość, chociaż przyznaje ze nie wszystko. W momencie rozmowy o samochodzie byl nawet taki moment ze pisał mi na chacie, mimo ze potrzebowalam jedynie tego pierwszego zwrotu. Poczułam się troszkę jak wsiowy głupek, ale to nie było złe. Ogólnie pytał sie mnie jakie mam doświadczenie, czego oczekuję od pobytu w USA, jaki stan chcialabym zobaczyc (oczywiscie powiedzialam ze Floryde! ;D), czego najbardziej się boję, jakie mam plany na przyszłość, czy nie zostawię tu nikogo. Powiedział mi, że dużo podrózują i jeśli zechcę to mogę podróżować z nimi, że święta spędzimy w NYC, że mieszkali w San Francisco wiec i tam pojedziemy bo on sie tam wychował. Więc w ogole YAY x.x Pokazał mi mój pokoj (przez chwile smutałam nad jedna małą komodą ale potem zobaczyłam bardzo fajnie ukryte drzwi i po długim wypytywaniu dowiedziałam sie ze to garderoba ;D), łazienka odrobine dziwnie mała, prysznic bez zasłonki (100% szans ze po mojej kapieli woda bedzie na calym piatrze) i dodał, ze jesli sie wyrobia to bede miala apartament (doslownie) w piwnicy, bo ja kończa (czyli na parterze ;x dziwne maja pojecia tej piwnicy).
Pytał mnie o to co robię z dziecmi normalnie, jak sie z nimi bawie. Czy wole opiekować sie niemowlętami czy starszymi dziećmi.
Rozmowa przebiegła bardzo sympatycznie. Bałam się że będzie jakiś wiecie, wielki-co-to-nie-on-american-man. Ale na szczęscie i nieszczęscie okazał się bardzo okej, dogadalismy sie, ze jesli zrobie cos źle albo jesli oni cos zrobią źle, to nie krzyczymy, nie kłocimy się, tylko siadamy i rozmawiamy. I dodał, że on nie chce, żebym była pracownikiem w rodzinie, ale członkiem rodziny. To dla nich też nowość. On ma 40 lat, ona 36 albo 38 - nie zrozumialam dobrze. To dopiero ich pierwsze dziecko i mocno go oczekiwali z tego co mówił. Dlatego obstawiam, ze jego priorytety to dziecko, zona (a z zona zwiazane sa podroze) i praca. Rozmawialiśmy też troche o grach rpg i o Diablo xD Mówił, ze dwójka najlepsza. Nie zrozumiałam go o co chodzi z magic card game, ale stwierdził, żę to dla dzieci.
Aha, mogę korzystać na początku z ich laptopa. Maja tez starego peceta. Zapomniałam spytać o komórkę, ale zaraz do nich napisze.
Pokazał mi nawet sypialnie hostów, mimo iz chcialam powiedziec, ze to niepotrzebne (swoja droga, jest ogromna), bo nie zamierzam tam wchodzic, ale balam sie ze cos źle powiem i źle mnie zrozumie.
Na koniec padło bardzo nieprzyjemne pytanie - mianowicie: "czy rozmawiasz teraz z innymi rodzinami?". Chciałam skłamać. Naprawde, bardzo chciałąm skłamać, ale uznałam, że są tak zajebisci ze nie zasługuja na to. Wiec powiedziałam prawdę, że mam teraz jeszcze jedną rodzinę i na tygodniu będę miała interview z nimi. I dlatego bardzo ich proszę o podjęcie decyzji dopiero za tydzień. Jeśli ja podejme ja wczesniej, napisze do nich. Jesli oni podejma ja wczesniej, rowniez mi napisza. Ja licze ze za tydzień wszystko się wyjaśni.
Ale wiecie... (ależ mam ochotę tu kląć, w myślach klnę na k non stop x.x)... chcę do nich jechać. Naprawdę chcę. Czuję ze to TA rodzina. Mimo ze to nie Floryda. Ale to TA rodzina. Tyle, ze jesli od razu sie zgodze, nie rozmawiając z tą drugą, będe tego bardzo mocno żałowała. Dlatego dam sobie czas. I mam nadzieję, że ci Flyntowie mnie zechcą. Złamią mi serce, jeśli nie zechcą mnie. ;< (TAK, MAM TAKOWE, PODOBNO ZNAJDUJE SIE GDZIEŚ W KLATCE PIERSIOWEJ!)

No, taka oto relacja na gorąco, następna pewnie będzie z interview z drugą rodziną. Huhuhu...
Kurde ;<

4 komentarze:

  1. nie dziwie sie, ze do nich chcesz. serio wydaja sie super! no i to mile, ze podrkeslil, ze chce zebys byla czlonkiem rodziny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocno trzymam kciuki i oby ta druga rodzina byla beznadziejna :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, żeby to ta rodzinka była tą perfect :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydają się być normalną rodzinką !! I to dobrze. No w zasłonkę trzeba będzie zainwestować bo ja np też bardzo macham "słuchawką" od prysznica i wiem jak to jest ; )
    Powodzenia ! I zazdroszczę garderoby ;)

    OdpowiedzUsuń