A właściwie wieczór. W najlepsze zażywam sobie kąpieli, gorącej, bom zmęczona po tygodniu, a zwłaszcza po dzisiejszym dniu. A tu telefon - najpierw mama, pytająca mnie po coś o pesel. Modlę się jedynie, zeby telefon był wodoodporny bo miałam mokrą ręke gdy go brałam odpowiadam jej, odkładam telefon obok i zamykam oczy, relaksując się... Po chwili znów telefon - z głębokim przekonaniem, że mama nie zapisała peselu albo coś, odbieram z tekstem "Tak, mamo?" A ze słuchawki mlody, kobiecy głos: "Hello Marta?I'm Alice in the Au Pair Office. How are you?". W tym momencie woda mi się wzburzyła w wannie, gdy gwałtownie usiadłam i wydukałam jedynie, że "Fine.. May you call me for five minuts? I'm... I'm... I have shower..." Babka rzuciła tylko "Okay, I'm sorry!" i pozwoliłą mi w trybie ekspresowym wyjsc z wanny i się ogarnąć.
Czekałam chyba równo pięć minut i zadzwoniła - ja mniej wiecej wiedziałam o co chodzi, ale i tak mnie zaskoczyła: rozmowa była drętwa, mało co słyszałam, kobieta wydawała się bardziej oschła od znudzonej teleankieterki. Ale była uprzejma, a to dobrze. W każdym razie spytała sie mnie kiedy będę rozmawiała z rodziną z profilu - odpowiedziałam jej ze wczoraj rozmawiałam z hostką. No to ona jaka decyzje podjelam - na to ja ze jutro rozmawiam z hostem i pewnie dopiero wtedy wspólnie podejmiemy decyzje.
Zgodziła sie ze mna, ze "okay, it's good news." i zadała kolejne pytanie - czy odpowiada mi i wiem jaki jest wiek dzieci. Prosiłam ja dwa razy o powtorzenie tego pytania i do tej pory nie ogarniam czegoś, co jej ustach brzmiało jak "constable" - ale jak mniemam absolutnie nie chodziło o policjanta. Macie moze jakies pomysly?
W każdym razie odpowiedziałam, ze jasne i ze to fajnie, bo mam najwieksze doswiadczenie w niemowlakach. Odpowiedziała mi "good night" i to dwa razy, bo nie uslyszałam za pierwszym i wtracilam niezwykle zdziwione "I'm sorry?!". Biedna kobieta, pewnie była równie skołowana co i ja. Ale normalnie nienawidze rozmawiac po angielsku przez telefon. Narazie musze widziec usta tej biednej ofiary która bedzie ze mna rozmawiała ;<
Czeka mnie nocka z angielskim i polskim, mam nadzieje, ze naucze sie chociaz z jednego przedmiotu. Idę jeszcze naturalnie po kawę i włączę sobie Skilletów - dzisiaj zdecydowanie mam na nich ochote ;)
I btw, jutro, z okazji Dnia Kobiet jadę na koncert poezji śpiewanej, gdzie zagra Lubelska Federacja Bardów - uwielbiam głos Piotra Selima, świetne teksty Marka Andrzejewskiego oraz piękne wykonania Joli Sip. Ale najbardziej kocham ten niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i najznakomitszy głos pana Jana Kondraka.
Dla dociekliwych wrzucam też ich oficjalną stronkę do tego postu:
http://www.lfb.lublin.pl/ .
I wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet moje panie i panienki;) Oby wam los sprzyjał ;D
Hehe smieszny telefon. Ja nie lubie jak mnie sie z zaskoku bierze z angielskim bo nic wtedy nie umie,m powiedziec
OdpowiedzUsuńto nie alice, tylko alison heheh Ona tak po kazdym matchu dzwoni, albo wysyła meila ;d Trzymam kciuki, zeby się udało ;d
OdpowiedzUsuńSylwia, ale po co? W sensie, muszą tak robić? Miałaś kiedyś jakieś konsekwencje jak nie odebrałaś albo nie mogłaś się dogadać albo tak jak ja wczoraj na zasadzie ja cos mowie... ciiiisza.... ona cos mowi.... prosze o powtorzenie... ciiiiisza.... powtarza.... ciiiisza... ja odpowiadam xD Bo mniej więcej tak to wygladało.
OdpowiedzUsuńHahha Megi a już się bałam, że tylko ja mam takie jazdy z tym angielskim xD
haha ja miałam to samo :D więcej było ciszy przy rozmowie niż gadania i tylko czekałam aż się Alli rozłączy :D
UsuńHej :) Uzywamy in jak mowimy ze np za 5 minut albo dwa dni. np Can you call me in five minutes, lub I will be back in two days :)
OdpowiedzUsuńAnonime, spróbuj o tym pamiętać siedząc w wannie i niczego się nie spodziewając ;D
OdpowiedzUsuńI ja jadę się tam szkolić w angielskim, a nie pokazywać jak mistrzowsko go umiem ;>