A więc tak - mój początek to dzieje sprzed około 6 miesięcy, kiedy to poszukując w internecie jakiejś pracy na wakacje trafiłam na ogłoszenie "Poszukuję aupair". Uniosłam wyżej brwi, przechyliłam głowę i zwiedziona nazwą "Anglia"... zaczełam szukać. Wiadomo, że poszukiwania, trwające dostatecznie długo sprawiają, że zdanie można zmienić setki tysięcy razy. Tak było i w moim przypadku - zmieniłam zdanie i po znalezieniu agencji postanowiłam spełnić swoje marzenie z dzieciństwa - wylecieć do USA.
Cultural Care to była pierwsza agencja na jaką trafiłam i jak długo później sądziłam - jedyna. Dlatego tam się zarejestrowałam, pełna nadzieji, że spełni się mój American Dream. Okej, spotkanie wstępne ustalone - jedziemy, nie tak daleko zresztą, bo tylko do Lublina. Spotkanie przebiegło w miłej atmosferze - notabene, do czasu spotkania moja aplikacja była niemal ukończona, chociaż zgadzam się z dziewczynami z forum aupairowskiego, że ta była wyjątkowo upierdliwa, zwłaszcza pod koniec. W każdym razie, dostałam duże wsparcie od Ani, która później, aż do teraz opiekowała się moją aplikacją i mną, dzwoniła, dopytywała się etc.
Zebrałam referencje od rodziny, których dziećmi się opiekowałam, od znajomej, której córeczkę miałam pod skrzydłami i lecę... Gdyby to było takie proste!
Na chwilę obecną Pani Ania już się mną nie opiekuje. Opiekują się mną dwie dziewczyny z Warszawy, aczkolwiek przyznać muszę, że nie dostałam nawet odpowiedzi na swój mail z informacją o zmianie miejsca zameldowania i zamieszkania. Tak czy inaczej, został mi jeszcze prawie rok - mój wyjazd planuje na wrzesień przyszłego roku.
Na swoim roomie miałam do tej pory jedną host family. Hostka była bardzo miła, piszę z nią do teraz. Host mówił bardzo prędko, ale również sprawił na mnie dobre wrazenie. Dzieci było odrobinę za dużo, bo dwoje starszych i jedno w drodze. (Tak, mam zaznaczoną opcje ze chce niemowlaka ;) I naprawde chce niemowlaka w towarzystwie jednego ponad 10cio latka ;>)
Pierwsza rozmowa kwalifikacyjna była dla mnie naprawdę stresująca. Jąkałam się, zacinałam i nie wiedziałam co powiedzieć, chociaz po rozmowie układałam takie zdania ze szok. Najlepszy motyw był z wypowiedzeniem godziny. Hostka mówi, że wie, ze jest 6 godzin różnicy i pyta się, która teraz u nas jest godzina. Ja zerk na zegarek w rogu laptopa i zaczynam: "It is... It is... It's.... I'm sorry, but I'm stressed" i załamana głowe opuszczam. Hostka w smiech i do mnie "Don't be stressed. We are easy family!" Na co ja zrozpaczonym głosem zdołałam wydukac: "Yes, but this is my first interview!"... Wszyscy w smiech, zbieram siły i zaczynam znow... "It's.... It's.... Twenty three." Babka, jako ze jest niemka odparla jedynie "Ok!" I zmieniliśmy temat. Do tej pory nie rozumiem jak to się stało, że zapomniałam "eleven". ><!
Co do samego bloga... Hmm... A tak, założyłam go, bo po przejrzeniu blogów dziewcząt uznałam, ze bedzie to fajne miejsce do opisywania przezyc, kiedy juz wyjade. A teraz do opisu przygotowań. Moze ktoraś początkująca aupairka dowie sie stad, ze nie tylko ona stresuje sie swoja znajomoscia jezyka, faktem oczekiwania na rodzinę i innymi takimi ;)
Obrazek na górze został przerobiony przeze mnie - kadr z anime "Higurashi No Naku Koro Ni Kai" - opowiadające właśnie o dzieciach i ich rozterkach, poniekąd ;) Przy okazji, krwawe anime, bardzo dobre, ale krwawe, wiec 16+.
Cytat... Cóż, z doświadczenia wiem, że jesli dziecko siedzi w drugim pokoju samo i jest cicho.... Trzeba biec w te pędy i ratować to, co z tego pokoju zostanie! Innymi słowy - dziecko i cisza to apokalipsa ;)
Na dzisiaj tyle. Napiszę ponownie, jeśli zmieni się coś w mojej sytuacji - dodam filmik, na mój room wejdzie rodzina czy ktoś coś do mnie zadzwoni.
Wesołego dnia
Jak nie odpisują to zadzwoń do agencji. A jak się umawiałaś na rozmowę z rodzina to nie dzwonili do ciebie co chwilę?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie bardzo. Po prostu z rodziną zgadałam się na skajpa i tyle. Umowę odesłałam, więc aż trochę dziwne. Może faktycznie zadzwonię.
OdpowiedzUsuńWitaj. W końcu doczekałem się Twojego (publicznego) bloga. Najwyższy czas ;)
OdpowiedzUsuńBędę śledził Twoje postępy i w bacznie wyszukiwał informacji niedotyczących pracy (tak, tak) ;) Choć wiem, że obecnie jest to Twoim priorytetem. Tak czy inaczej czekam na nowe wpisy i trzymam za Cb kciuki.
BZS. Wiem, że się domyślisz.
Jak tu słodko. ;o
OdpowiedzUsuńno nareszcie będę miała co czytać, jakaś przerwa w tej MATMIE, o zgrozo :(
OdpowiedzUsuńfilmiki wstaw koniecznie te co ja Cię filmowałam, pompa na całego hehehehe:)
powodzenia Marcia!
I jeszcze słit buziaczki :* :* :*
czekam z niecierpliowścia na filmik :)
OdpowiedzUsuńhaha wyobrażam sobie tę sytuację z zapytaniem o godzinę :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że utrzymujesz z nimi kontakt to z pewnością coś Ci pomoże w angielskim :)
Powodzenia :)